107. Kolejny sprzątający weekend
Jak by to było, gdyby nie trzeba było tyle sprzątać...? Nudno :)
Ten weekend zaowocował paroma nowinkami:
piątek - panowie wzięli się za zakończenie oczyszczalni bo trochę przeschło, a zapowiadali na weekend deszcze, więc trzeba się było streszczać. Oto nasza przepompownia:
ma dość śmieszny koształt :)
W niej umieszczona została pompa, która po osiągnięciu wypływających oczyszczonych ścieków określonego poziomu włącza się i pompuje wodę do rozsączeń.
Mamy dwa drenaże po 15 m. Pod rurą jest żwirek i piasek, a sama rura na głębokości ok. 30 cm pod poziomem pierwotnym naszej działki, plus nawiezione ziemi na ok. 40 cm.
Tu dołki (jeden niepotrzebny) - kiedyś tamtędy poprowadzimy spływ do jeziora, ale to kiedyś...
zdjęcie robione z balkonu i załapał się ładny ogród sąsiada :) śmieję się, że mamy darmowy widok :)
A tu zakopana przepompownia i pomarańczowa studzienka rewizyjna, żeby sobie patrzeć na poziom wody ;)
Zaczęłam też sprzątać kuchnię, ale było w niej tyle pracy, że nie zdążyłam i dokończyłam w sobotę.
Brudu może nie widać, ale jest :)
A sobota to dzień wielkopomny :)
Nie mam zdjęć, bo byłam już tak zmęczona, że nie dałam rady już porobić fotek... Ale będą za tydzień :)
Zdecydowaliśmy że pod ogromem prac zostaniemy trójką na noc. Nasza pierwsza noc w nowym domku! :)
W sobotę mąż skręcał dalej meble u córki i zakończył skręcanie - zostało jeszcze powieszenie półek, ale musi najpierw kupić wiertarkę :) Ja posprzątałam kuchnię, zrobiliśmy sobie grilla z karkóweczką i było bardzo już weekendowo :) Panowie skończyli też oczyszczalnię - jeszcze tylko jakieś regulacje dzisiaj muszą zrobić, ale ogólnie oczyszczalnia działa! :)
W niedzielę mąż uprzątnął na gotowo pokój córki i drugiego dziecka (bo wciąż nie wiadomo czy córka :) ), garderobę i z grubsza korytarz i sypialnię. Ja zajęłam się gabinetem i salonem, ale nie starczyło czasu, więc salon będzie robiony w trakcie zamieszkania już.
Po weekendzie mam uraz do nożyka, silikonu i białych kropek z farby! :D
Ale moi drodzy...
ZA TYDZIEŃ W SOBOTĘ PRZEPROWADZKA!!
Znajomi poinformowani, ci co pomogą to pomogą i już zaczniemy przygodę w nowym domku :) Nie wszystkie okna są umyte, nie wszystkie podłogi doczyszczone, ale mieszkać da się już jak najbardziej :) Cieszę się strasznie, chociaż dalej nie czuję się jakbym miała się przenieść na swoje... Jakoś mi wciąż dziwnie :)
Pierwszy sen w nowym domu... Mówią, że się sprawdza, a ja miałam dwa i wolę żeby się nie sprawdziły! Jak to kogoś interesuje to opowiem :)
Relację z przeprowadzki zdam za tydzień i obfotografuję trochę widoki na nawiezioną ziemię do podrównania :)
Pozdrowionka dla wszystkich :)