37. Jestem, jestem
Trochę mnie nie było, bo wyjechaliśmy do rodzinnego miasta na mały urlop :) Podczas naszej nieobecności trochę się na budowie wydarzyło: zostały wymurowane kominy, poprawione otwory okienne (były zrobione na 160 cm zamiast 150 oraz w kotłowni okno miało 150 cm zamiast 90), dokończone wszystkie ścianki działowe (włącznie z tą długo dumaną od kotłowni/łazienki).
No i dotarli wreszcie dekarze!! oczywiście nie obyło się bez obsuwy - oni są ekipą na którą najdłużej czkałam do tej pory... Mieli być we wstępnym terminie na 10 września, a pojawili się 26. No ale nieważne - ważne że dotarli. Ale co? Nie mieli materiałów gotowych, bo hurtownia im nie przywiozła, mimo że zapewniali mnie, że wszystko już czeka na skladzie. Ile ja się na nich podenerwowałam, to moje, ale w ostatecznym rozrachunku wszystko skończyło się dobrze i Panowie od środy pracują. Jutro jadę na budowę, więc będą zdjęcia - dużo zdjęć. Sama niesamowicie się nie mogę doczekać!!
Zakiełkował nowy pomysł - zrobić jeszcze w tym roku instalacje i wylewki.
Plusy:
- można będzie coś zimą dłubać w domu bo będzie już ogrzewanie
- zaoszczędzamy te miesiące do wiosny, w których można byłoby robić wylewki (a dla nas każdy miesiąc do przodu to 2 tys.)
Minusy:
- nie będzie docelowych drzwi, a piec w domu można wykraść
- obawa czy wyschną wylewki?
Co myślicie kochani?