36. Ruda na śledztwie :)
Wpis dedykuję Jarusiowi :P
Najpierw zanim opowiem Wam pewną historię - kilka słów wyjaśnienia :) Jako iż nie ujawniam się zbytnio na blogu to nie wiecie, że mam rudy kolor włosów (farbowany). I Jaruś nazywa mnie ruda. Moja natura jest dość ciekawska, żeby nie powiedzieć wścibska i dużo muszę wiedzieć (jak nie wszystko...hihi).
Byłam ostatnio na budowie i omawiałam kwestie tynków i terminy ich wykonania. Po skończonej rozmowie wsiadłam do auta w celu odjechania i nagle obok mnie zaparkowało pogotowie energetyczne. Wysiadło dwóch panów, ale zbytnio się mną nie przejęli i poszli do skrzynki. Mojej skrzynki! Myślę sobie - kurcze co oni chcą? Nie płaciłam jeszcze za prąd bo nie dostałam rachunku - czy oni mi chcą odciąć ten prąd? Albo może coś jest nie tak...? Myślałam tak i myślałam i w końcu postanowiłam tam podejść :) Usłyszałam że piszą jakieś cyferki i po dłuższym zastanowieniu jak ładnie ubrać w słowa "co tu robicie?" spytałam czy spisują licznik? Panowie mili powiedzieli, że tak i pewnie niedługo dostanę fakturę, że okolica cicha i pewnie tu fajnie i taka tam konwersacja...
Morał? Po 1 - czy to normalne że odczyt licznika robi dwóch facetów z pogotowia energetycznego??
Po 2 - ciekawość ma wymusiła podejście do obcych facetów na mojej działce i spytania co robią :)
Znajomi uznali mnie za wariatkę i powiedzieli, że chcieliby mieć taką sąsiadkę jak ja, bo wtedy złodzieje baliby się zdemaskowania i nawet by nie podchodzili hehehehe
No a Jaruś (znając inne moje wybryki dochodzeniowo-śledcze) powiedział takie oto zdanie:
"Ty ruda to powinnaś przebierać się za rybę i wskakiwać do fosy. Wtedy ludzie pytaliby - czy to karp tam pływa w fosie? NIE, TO RUDA NA ŚLEDZTWIE!"