106. Pracowity weekend
Jako, że ostatnio mąż długo w pracy siedział to postanowiłam pospędzać z nim czas i wybraliśmy się z pociechą na weekendową wyprawę do nowego domku :)
Mąż z konkretnymi planami prac, ja na doczepkę, a jak się okazało bardzo pracowitą doczepkę, bo córa się ładnie spisała i zajmowała się swoimi zabawami.
Opiszę najpierw swoje prace :)
1. Skręcenie bramek schodowych-zabezpieczeń sztuk 2
2. Odkurzenie much na strychu
3. Zamiecenie korytarza
4. Sprzątnięcie łazienki (CAŁEJ!)
5. Sprzątnięcie kotłowni (CAŁEJ!)
Ile przy dwóch ostatnich się napracowałam, to moje.... Mam już wstręt do kropeczek z farby :) A w kotłowni ogrom rurek za którymi był kurz nauczył mnie gibkości (o ile z moim rosnącym brzuchem można o niej mówić :P)
Oto małe zdjęcia, chociaż czystości na zdjęciach nie da się zobaczyć - ale za to wchodząc do pomieszczenia od razu widać różnicę :)
Mąż pracował nie mniej niż ja (albo nawet więcej, bo ja to miałam więcej przerw :)) Jego praca była bardzo precyzyjna i dokładna, więc spektakularnych efektów nie ma, za to zszargane nerwy - owszem :)
1. Montaż w garderobie pantografu - jak się dziś okazało zbędnego, ale zostanie już skoro kosztował tyle
2. Montaż szuflad
3. Składanie regału u córki - nieskończone z powodu nerwicy na drzwi szafkowe, które się nie chcą dopasować - wróci do tematu przy następnej okazji
(heh właśnie widzę że głowa córki weszła w kadr :P)
Ogólnie rzecz biorąc zaczynamy powoli etap sprzątania domu... Jak skończy się montaż mebelków córki będzie można posprzątać górę, a ja tymczasem sprzątam te pomieszczenia, które da się zamknąć drzwiami. Kolejna będzie kuchnia i tym razem zrobię zdjęcia 'before-after' żeby chociaż trochę zobrazować jej wygląd obecny :)
Przeprowadzka nie jest do końca pewna, bo co z tego, że było ciepło, jak napadało dzisiaj tyle co ostatnio przy powodzi i znowu musimy czekać na suchsze dni, żeby koparka mogła wjechać i naszą oczyszczalnię dokończyć... Więc sprzątamy i szykujemy dom na nasze pojawienie się, a w międzyczasie patrzymy niecierpliwie na to co przyniesie pogoda...
P.S. Mam nadzieję że wybaczycie wpis o sprzątaniu, ale naprawdę to ciężka praca i chciałam Wam się pochwalić :P