13. Bocian i wspaniały sąsiad
Wczoraj podczas pobytu na działce widziałam bociana!! Zrobiłam mu nawet zdjęcia, ale nie wyszły, więc musicie mi uwierzyć na słowo :) Dziś sąsiadka mówiła, że często można tam spotkać bociany, czaple, łabędzie, bo jest woda i one sobie przylatują. Fajnie :)
Kierownik budowlańców polecił co 2 dni, a najlepiej codziennie podlewać fundamenty (a kurde mąż dopiero co narzekał, że codziennie na budowę jeżdżę i tyle kasy...). Więc dzisiaj wybrałam się na działkę, aby to uczynić. W myślach już planowałam, żeby poprosić może sąsiadów o podlewanie, bo im to nie sprawi większego problemu, a ja muszę jechać godzinę w jedną stronę po to żeby pobyć tam 15 min i wracać z powrotem. Mąż uznał, że to wysługiwanie się ludźmi, więc uznałam, że trudno - nasza budowa - nasza odpowiedzialność.
Ale pozostała jeszcze inna kwestia - dopóki wodociągi nie zrobią przyłącza to nie będzie wody. A do murowania jest niezbędna. Postanowiłam spytać sąsiadów czy za odpłatnością nie pożyczą nam wody na kilka dni. Zachodzę do sąsiadki, zaprosiła mnie na colę, a córkę na kompocik :) I od słowa do słowa, zgodziła się na pożyczenie wody i SAMA zaproponowała polewanie nam fundamentów :) Więc nie musiałam prosić. W ogóle sąsiedzi są bardzo fajni.
Oto przykład:
Zanim zdążyłam się złapać za węża od podlewania już sąsiad się za to zabrał i podlał mi sam całe fundamenty i obiecał że jeśli nie popada dzisiaj, to jeszcze wieczorem podleje. No super gość :) Są to starsi niż my ludzie, mają już dorosłe dzieci - najmłodszy syn ma 18 lat. Dla nich jesteśmy (a bardziej ja bo z mężem nie rozmawiali) tacy narwani, ciekawscy budowy, bo to nasza pierwsza, a oni już mają swoje przeżyte i tak na spokojnie do wszystkiego podchodzą.
Dobrze mieć sąsiada!