86. Historia z numerem domu
Przypomniała mi się historia o naszym numerze domu. W grudniu został nam nadany numer domu z literką m. Wydało mi się to trochę dziwne, bo sąsiedzi mają numerki bliżej początku alfabetu, a działek jest tylko 8, no ale jak nadali tak nadali. Mamy swój numer :)
Jako że mężowi skończył się dowód, to zameldował się pod naszym numerem i złożył wniosek o dowód.
Po przeczytaniu artykułu o karze za brak skrzynki pocztowej postanowiłam się dowiedzieć jak to jest ze skrzynkami w naszej miejscowości. Wiedziałam, że są takie zbiorcze skrzynki, ale nie wiedziałam kiedy się je instaluje ani czy się płaci? Pani na poczcie powiedziała że właśnie dostali nowe skrzynki i listonosz wkopie i da znać, że można się do niej "wprowadzić" :) Któregoś razu przejeżdżamy obok skrzynek, patrzę a tam nasz numer :) Już z kłódeczką. Super - pomyślałam, ale kto ma kluczyk? Pani na poczcie mówiła, że sama mam sobie założyć kłódkę. Dzwonię więc do pani, a ona mówi że jeszcze listonosz nie wkopywał skrzynek i przeprowadził śledztwo i okazuje się, że ten numer ma inny pan - nasz sąsiad już od 4 lat...
Więc zadzwoniłam do gminy tam gdzie nadają numery domów. I mówię pani, że ktoś ma mój numer. Sprawdzała to dobrą godzinę i oddzwoniła. Mówi mi tak: "no rzeczywiście, widzę że ktoś ma już taki numer. Takie rzeczy się jak najbardziej mogą zdarzyć." No czy ona żartuje?! Nadamy nowy numer w takim razie. Wmurowało mnie na chwilę, po czym powiedziałam jej tak "rozumiem, że pani załatwi kwestię tego, że mąż już się zameldował pod tym numerem i przemelduje go pod nowy numer i złoży nowy wniosek o dowód, tak?" Na co panią zamurowało :) Powiedziała że spróbuje załatwić to z koleżankami, ale jeśli trzeba będzie złożyć podpis, to mąż będzie musiał przyjechać sam.
Wkurzyłam się, no bo jak to tak można? Już człowiek poczynia kroki myśląc że to jego numer a tu taki los... Dobrze że dowodu nie było wydanego, bo kto by za niego zapłacił? Pani? Wątpię... Więc teraz czekamy na nowy numer, z nadzieją że będzie już tylko nasz... :)
A śmieszne jest też to, że już wybieraliśmy taki napis z numerem domu i nazwą miejscowości, ale nie mogłam się zdecydować na kolor i nie zamówiliśmy... A napis miał wyglądać tak (więc nie byłoby możliwości później zmiany)