85. Takie tam pierdoły...
Na budowie/w nowym domku niewiele się dzieje. Elektryk kończy podłączać skrzynkę, już możemy świecić światło w domku i czekamy na płytkarza, który przyjdzie za tydzień w poniedziałek. Będzie miał ze sobą przyrząd do pomiaru wilgotności ścian i zobaczy ile przez tydzień jego pobytu na budowie wilgoci ubędzie (bo mam nadzieję, że ubędzie). Teraz w domu utrzymujemy 10 stopni więc to trochę za mało żeby się suszyło (trzeba by tak ze 20 trzymać, ale jak nas nie ma to za dużo gazu by szło, a jak pan będzie palił w kominku, to uda się to osiągnąć bez gazu).
Przy takiej wilgoci jaka jest teraz plany pan płytkarz ma takie: skończy kotłownię, weźmie się za układanie płytek na dole - kuchnia, salon, hol i pokój i jak skończy te prace to zobaczymy co będzie. Jeśli będzie zbyt wilgotno, to poczekamy na wiosnę albo rozważymy opcję osuszacza, chociaż nie wiem czy chcemy się pchać w te koszty bo jednak żeby były rezultaty to trzeba wydać te 2 tys. zł... A wiadomo jak się przydadzą te 2 tys...
Z wieści o kuchni - spotkaliśmy się z jednym panem (którego poleciłam koleżance, bo z wycen mailowych miał najniższą cenę i ona się z nim spotkała i bardzo go chwaliła) i doszliśmy już w miarę do kolorów jakie będzie miała nasza kuchnia (bo na wizualizacji nie mieliśmy podanych kolorów dokładnych mebli). Tak więc jasna część to wanilia:
ciemna część (cokół, fronty i korpusy - czyli to co z boku mebli widać) to wenge magia
tu na zdjęciu nie widać, ale na żywo ma takie przebłyski złota - mi osobiście jakoś specjalnie nie podoba się to, ale jak tak jest no to akceptuję :)
i do tego blaty kolor wenge (bo w pewnym momencie stykają się z frontami mebli i chcieliśmy kolor blatu dopasować do frontów, a ten był najbliższym kolorem
Jutro kolejne spotkanie i zobaczymy co będzie :)
Teraz terminy czekania na meble są dość krótkie 4-5 tyg, więc jak się zdecydujemy na coś to będzie można zamówić - dałam sobie czas do końca stycznia na jakąś decyzję :) Ale zobaczymy czy się uda z wszystkimi spotkać na wycenę...
Jutro spotykam się też z panem od schodów i drzwi wewnętrznych, bo jako że nasz projekt założył dziwne ich wymiary to jesteśmy skazani na robienie ich na wymiar, bo nie wyciągniemy już prętów zbrojeniowych ze ścian nadproży... Jutro się okaże ile nasze najniższe drzwi będą miały wysokości... I określimy jakoś już przedział cenowy ile nas to wyniesie...
Schody chcemy dość proste, bez wymysłów. Problemem będzie ścianka przy schodach - z czego ją zrobić, kto to zrobi... Ale jutro pogadam, zrobię zdjęcia to zobaczycie o czym mówię...
A tymczasem miłego wieczorku wszystkim życzę :)