80. Kominek działa, piec głodomor i wełna na górze
Jak obiecałam, tak dodaję wpis :)
Zacznę od początku - pierwsze co czuć w domku jak się wchodzi to cieeeepło :) Z jednej strony ok, ale z drugiej nie chcieliśmy tam mieć ciepła, tylko minimalną temperaturę, aby nic nie zamarzało. Ale ponoć nie da się ustawić niżej, więc mamy 14 stopni. Na dole w salonie zmierzyłam wilgotność na 60%, a na górze temperatura 16 stopni i 43% wiglotności. Dzisiaj oddajemy osuszacz, więc będziemy walczyć już przez wietrzenie domu z wilgotnością na dole, bo ta na górze jest już na całkiem przyzwoitym poziomie :)
Szyba od kominka bruuudna, więc pięknego zdjęcia ognia nie ma, ale coś jest:
Piec przez niecałe 2 dni działania zużył 17 m3 gazu propanu, a przez ostatnie 12 godzin zużył 1,5 m3, więc jest cień nadziei, że nie zbankrutujemy :) Nasz hydraulik też nas pociesza, że inne piece nie kondensacyjne zużywają nawet 25m3 na dobę, ale mnie nie pociesza że inni mają gorzej...
No i oczekiwana chwila wełny na poddaszu - mimo obaw że będzie wilgotno, okazało się że nagrzewnica wszystko wysuszyła i można było kłaść wełnę. Oto efekty:
sypialnia:
pokój córki:
pokój drugiego dziecka:
garderoba
i łazienka, nad którą pan spędził cały dzień!
nie było tak wysokiej drabiny żeby wejść na strych, a schody jeszcze nie zamontowane, więc wlazłam na ile stopnie pozwoliły i cyknęłam takie oto zdjęcia :P
I to by było tyle z wełny :)
Zamówiliśmy też 2m3 drewna kominkowego. Mamy jawora, bo lepszych już nie było. drewno ma 1,5 roku, ale nie jest bardzo suche, bo było składowane "pod chmurką", ale łatwo się rabie, więc nie jest mokre. Jeśli zastanawiacie się ile to jest 2 metry drewna to tyle:
I tak jak obiecałam kiedyś - pokazuję co wlasnoręcznie robię gdy zbliżają się święta. Takie oto bombki :)
Życzę wszystkim wesołych świąt !!