74. Podbitka się robi...
Relacja z postępów prac z ostatniego tygodnia już nie poraża swoją wielkością, ale coś tam się działo.
Wylewki słabo schną, bo w domu nie jest nic grzane, a na dworze sami widzicie jak jest... W domu jest tylko 1 stopień na plusie, a wilgotności nawet nie ma co mierzyć, bo widać gołym okiem, że nie jest sucho. Na folii dachowej jest zamarznięta warstwa lodu, okno trójkątne zmrożone, ogólnie smutny widok :(
No ale... Zanim mróz przyszedł udało się zrobić część podbitki. Tu w domu zaimpregnowana czeka na swoją kolej:
wykończenia krokwi przy brzegach dachu musimy robić ze strukturonitu, bo jest tak mało miejsca że inna opcja nie wchodzi w grę... Taki kolor będzie:
No i tu kawałek zrobionej podbitki:
Zaległa prezentacja domku z ociepleniem (okno dachowe będzie ocieplone razem z robieniem podbitki wokół niego)
No i na koniec ostatnie co udało się wykonać - położenie płytek w kotłowni na wymaganym kawałku. Było tam bardzo zimno, wszystko mokre, więc płytki są położone tylko na klej na grzebień, bez fugi i na minimalnie wymaganym kawałku, żeby można było tylko zawiesić piec i postawić zbiornik na wodę. Pan całą sobotę włączył sobie małą nagrzewnicę i zostawił ją na noc i na niedzielę żeby płytki przeschły i żeby w poniedziałek/wtorek móc już podłączać piec i zaczynać powoli grzać, bo temperatury są niskie.
Na ten tydzień planem jest podłączenie pieca i robienie instalacji pod solary. Jak będę miała wieści z frontu, to dam znać :)